Zakaz TikToka nie rozwiązuje żadnych problemów, tylko je pomnaża
Możliwy zakaz TikToka w USA nie rozwiązuje żadnych problemów stwarzanych przez dominację chińskiej aplikacji, tylko je pomnaża - dając do ręki dodatkowe argumenty nie tylko Chinom.
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
Jeśli podoba Ci się ten newsletter, chętnie słuchasz podcastu i czytasz teksty w serwisie TECHSPRESSO.CAFE, wpadasz do grupy na Facebooku lub na Instagram (zarówno mój prywatny, jak i ten przynależny do projektu) - wesprzyj mnie finansowo na Patronite lub przez BuyCoffeeTo. W ten sposób fundujesz sobie i innym dostęp do wolnych technologiczno-społecznych mediów, które nie biorą pieniędzy od polityków ani wielkich korporacji!
Dzisiejsze wydanie, przeznaczone dla osób wspierających TECHSPRESSO.CAFE na Patronite, poświęcone jest sprawie możliwego zakazu TikToka w USA. Sprawa jest na stole od dobrych kilku lat, bo jako pierwszy na taki pomysł wpadł były prezydent USA Donald Trump.
To właśnie on, pod koniec swojej kadencji, stwierdził, iż aplikacja ta może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na ogromne ilości danych, jakie zbiera o Amerykanach.
Trump odgrażał się, że zablokuje TikToka, jeśli dane użytkowników z USA nie będą przetwarzane na terytorium USA, a oddział odpowiedzialny za ten proces nie będzie w rękach amerykańskiej firmy. Wprowadził nawet rozporządzenie wykonawcze, które miało gwarantować skuteczność takiego rozwiązania, które szybko napotkało na problemy prawne. Trump zakończył zaś swoją kadencję, a Joe Biden, który przyszedł po nim, wycofał się z postanowień poprzednika, obiecując, iż sprawie TikToka przyjrzy się dokładnie kolejna administracja.
Przyglądanie się chińskiej platformie trwało bardzo długo. TikTok obecnie ma ok. 170 mln użytkowników w Stanach Zjednoczonych, bije również rekordy popularności na innych rynkach. O tym, jak wyglądała jego droga na szczyt, opowiadałam w jednym z odcinków mojego podcastu (do którego nagrywania muszę wrócić i niebawem to zrobię).
W międzyczasie, wydano zakaz korzystania z niej na urządzeniach służbowych na poziomie administracji federalnej w USA, zrobiły to też liczne inne kraje świata, jak i instytucje takie jak Parlament Europejski czy Komisja Europejska. Jednocześnie, nie przeszkadza im to wcale w prowadzeniu na TikToku kampanii przed eurowyborami, które czekają nas w czerwcu.
Kampanię na TikToku prowadzi też ubiegający się o reelekcję Joe Biden.
Przed tym, że TikTok to zagrożenie dla bezpieczeństwa, ostrzega jednak równocześnie estoński wywiad. W USA zaś wrze - bo w Kongresie procedowana jest ustawa, która może doprowadzić do faktycznego zakazu dystrybucji platformy w całym kraju.
TikTok odpiera oskarżenia o bycie zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Robi to w sposób budzący już nie tyle zdumienie, co politowanie - szef platformy chodzi po mediach i tłumaczy, że firma nie jest chińska, bo ma siedzibę w Singapurze. Dziwnie w tym kontekście wygląda gniew ważnych chińskich resortów, które odgrażają się Stanom Zjednoczonym wskazując, że procedowanie wspomnianej ustawy to wrogi względem ChRL akt.
Zakaz TikToka jest przede wszystkim aktem politycznym i nie rozwiązuje problemów z wpływem Chin na bezpieczeństwo narodowe tak USA, jak i jakiegokolwiek innego zachodniego kraju. Dlaczego?
Keep reading with a 7-day free trial
Subscribe to TECHSPRESSO.CAFE ☕️ to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.