Warte uwagi książki technologiczno-społeczne
Jakie wybrać i kupić sobie lub innym na Boże Narodzenie?
Dzień dobry!
Ci z Was, co mnie obserwują od dłuższego czasu, wiedzą, że w kwestiach książek o nowych technologiach wybrzydzam i kręcę nosem. Tak - jestem bardzo wymagająca względem tego rodzaju tytułów - dziedzina jest szeroka, a wydawanie (nie zawsze pisanie, czasami książki są kompilowane) nowych tytułów to dziś moda, której chętnie ulegają wszelkiej maści samozwańczy eksperci.
W tym wydaniu TECHSPRESSO zapraszam Was do przejrzenia kilku moich propozycji lektur, które uznaję za wartościowe. Wszystkie nadadzą się dla odbiorców zaczynających dopiero swoją przygodę ze światem nowych technologii, wszystkie też oprócz zagadnień czysto technologicznych pozwalają na zrozumienie szerszego kontekstu rzeczywistości, w której są one osadzone.
PS jeśli nie chcecie kupować w prezencie pod choinkę książki, przejrzyjcie proszę ten wpis, w którym tłumaczę, czego na pewno nie warto dawać sobie ani bliskim na Święta.
“Wiek kapitalizmu inwigilacji” - Shoshana Zuboff. To książka, która legła u podstaw debaty intelektualnej nad tym, czym właściwie jesteśmy w internecie - użytkownikiem, czy zasobem wielkich firm technologicznych? Czy sieć służy nam, a może to my służymy korporacjom, które monetyzują każdą naszą sekundę spędzaną w ulubionych aplikacjach, każdą emocję, którą czujemy reagując na coraz bardziej polaryzujące treści? “Wiek kapitalizmu inwigilacji” opowiada doskonale o tym, jak działa gospodarka cyfrowa oparta na danych - to dobra książka dla każdego, kto chce zrozumieć, dlaczego prywatność jest taka ważna, zarówno w perspektywie ochrony przed nadzorem ze strony rządów, jak i firm, które wiedzą o nas zdecydowanie za dużo. Może po przeczytaniu tej książki osoby, które do tej pory mówiły mi “i tak wiedzą wszystko, więc nic nie szkodzi” zrozumieją, jak wysoka jest stawka? Moja ocena książki: 4/5
“Narodowy populizm. Zamach na liberalną demokrację” - Roger Eatwell, Matthew Goodwin. Do lektury tej książki, która NIE JEST O NOWYCH TECHNOLOGIACH, podchodziłam początkowo bardzo niechętnie, wiedząc, że wychodzi bardzo wiele analiz dotyczących zjawiska populizmu, a większość z nich nie wykracza jakoś znacząco poziomem poza teksty z weekendowych wydań gazet czy z lepszych tygodników. Ta popularnonaukowa pozycja bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, warto ją przeczytać, jeśli chce się zrozumieć, dlaczego populiści odnotowują sukcesy nie tylko w ostatnich latach, ale w ogóle. Jak już napisałam, nie jest to książka o nowych technologiach - dlaczego w takim razie znajduje się w tym zestawieniu? Bo pozwala rozumieć procesy, które nowe technologie napędzają. Gdyby nie media społecznościowe i internet, ale w szczególności polityka wielkich koncernów technologicznych, populistów dziś mielibyśmy znacznie mniej. Facebook jednak zdecydował, że “wściekła buźka” w serwisie przynosi mu więcej pieniędzy, niż zwykłe “lajki” pod tekstami, dlatego promował treści wywołujące w użytkownikach swoich aplikacji gniew. A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Moja ocena książki: 5/5
“Ludzie przeciw technologii. Jak internet zabija demokrację (i jak możemy ją ocalić)” - Jamie Bartlett. Świetna książka, która w Polsce przeszła jakoś bez echa. Bartlett jest Brytyjczykiem w przeszłości zaangażowanym w działalność polityczną i biznesową, zatem wie o czym pisze - a pisze o styku nowych technologii i władzy. Ta “cienka czerwona linia”, jak ją czasem nazywam, to w Polsce wciąż obszar bardzo mało zmapowany, zatem warto przeczytać książkę Bartletta. Pozwala ona zrozumieć m.in. w jaki sposób media społecznościowe są wykorzystywane do kampanii politycznych, jak działa marketing idei osadzony na profilowaniu behawioralnym, a także jak niebezpieczne jest nadużywanie wolności słowa (jako osoba o wolnościowych poglądach uważam, że nie ma wolności bez odpowiedzialności) jako sloganu, którym można wytłumaczyć każdą manipulację. Bartlett jest niestety w wielu kwestiach idealistą - to zawsze intelektualnie mnie odstręcza, bo lubię czytać o tym, co można przełożyć na rzeczywistość. Mimo wszystko jednak książka jego jest doskonałym startem dla refleksji o tym, co polityczne - zbyt często mamy przekonanie, że nas to nie dotyczy. W świecie internetu zaś polityczne jest wszystko. Moja ocena książki: 4,5/5
“Wiek paradoksów. Czy technologia nas ocali” - Natalia Hatalska. To wydawniczy hit tego roku, książka, która dodrukowała się już sześć razy, bo papierowy nakład został wyprzedany - według tego, co twierdzi sama autorka. Ta praca, która zaczyna się od stwierdzenia Natalii, że w świat technologii de facto wprowadził ją jej mąż (sic!), to wielki “explainer” dla wszystkich, których do tej pory nowe technologie i ich wpływ na świat nie interesowały. Hatalska kompiluje tu dziesiątki arytkułów z zachodnich mediów technologicznych z ostatnich kilku lat i dodaje swój autorski, emocjonalny komentarz. Myślę, że dla wielu czytelników i czytelniczek to formuła, która przemawia przede wszystkim do serca - czytając o samotności starszych ludzi wśród robotów w domach opieki czy o spłyceniu relacji międzyludzkich przez język, jakim posługujemy się w sieci, można zacząć dostrzegać negatywne aspekty technologicznego postępu wokół siebie, nawet, jeśli wcześniej było się na nie nieczułym. “Wiek paradoksów” to książka dla każdego, niezależnie od poziomu wiedzy, bez fajerwerków czy superodkryć - taki był jednak chyba jej popularyzatorski cel. Moja ocena książki: 4/5
“Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura” - Kai Strittmatter. Książka, która pokazuje w praktyce to, do czego mogą prowadzić nadużycia, jakich obawia się Jamie Bartlett - autor pozycji wymienionej w tym zestawieniu pod numerem 3. Państwo Środka buduje potęgę swojego systemu polityczno-gospodarczego w oparciu o wykorzystanie najbardziej intymnych danych o obywatelach, utrzymując pozory wolności (centralnie sterowany kapitalizm) w systemie, który jest jednak z ducha totalitarny. Nie chodzi tu wyłącznie o sławny system punktowania obywateli ze względu na ich zachowanie i wszędobylską technologię rozpoznawania twarzy - w ChRL cyfryzacja to narzędzie kontroli totalnej, obejmującej również mentalność i tworzenie nowego człowieka. Książka Strittmattera pozwala zrozumieć to wszystko, a napisana jest przystępnym językiem i oferuje dużo więcej, niż suche informacje - jest bowiem bogata w kontekst, czego bardzo często współczesnym pracom tego typu brakuje. Moja ocena książki: 5/5
To wszystko!
Mam nadzieję, że choć jedna z tych pięciu pozycji Was zaciekawi i zdecydujecie się po nią sięgnąć w czasie świątecznej przerwy, lub po prostu długich, zimowych wieczorów, których jeszcze trochę przed nami zostało.
Wybór pozycji jest subiektywny, nie jest wynikiem współpracy z żadnym wydawnictwem lub autorem, z poleceń zawartych w tym newsletterze nie czerpię żadnego zysku - oprócz tego wypływającego z przekonania, że być może lista propozycji przyda Wam się do poszerzenia własnej lub czyjejś wiedzy.
Do przeczytania!
Gosia Fraser
Czy biorąc pod uwagę ostrą krytykę szeroko pojętego kapitalizmu inwigilacji (surveillance capitalism), chyba ostatecznej (oby!) formy, do jakiej wyewoluowały dotcomy, można powiedzieć, że kapitalizm jednak nie jest fajny? Skoro wyprodukował takie patologie, które trudno kontrolować, reformować, a wpływają tak istotnie na "realne" życie?