🎊 W 2024 roku daj sobie czas offline
[WYDANIE OTWARTE] To miało być podsumowanie 2023 r. i życzenia świąteczne, ale miałam COVID - wobec czego nie warto się cofać, a lepiej spojrzeć w przyszłość
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
To wydanie newslettera - otwarte dla wszystkich, nie tylko zaś dla osób wspierających projekt TECHSPRESSO.CAFE na Patronite - miało ukazać się wcześniej, jeszcze przed Bożym Narodzeniem. W ostatnich kilku dniach przed świętami jednak po raz pierwszy w życiu zachorowałam na COVID, a chorując - dopinałam zlecone mi wcześniej teksty. Przepraszam, nie wywiązałam się z obietnicy - a bardzo tego nie lubię.
Jednocześnie, planowałam napisać dla Was list z noworocznymi życzeniami niezależnie od wszystkiego - bo oprócz życzeń, chciałam Wam także podziękować. Tym, którzy i które jesteście ze mną od samego początku, bardzo długo, a także tym, co subskrybują newsletter TECHSPRESSO.CAFE dopiero od niedawna. Z całego serca - ogromne dzięki, bo 2023 r. był pierwszym pełnym wspólnym rokiem, rokiem, który pokazał mi, jak ważne są niezależne media technologiczno-społeczne, których nie finansują ani wielkie korporacje, ani politycy.
Mój projekt medialny - serwis, podcast, ten oto newsletter, a także konta informacyjne w mediach społecznościowych, jak to na Instagramie oraz grupa zrzeszająca już ponad 1,1 tys. osób - istnieją dzięki Wam i dla Was. Wsparcie - nie tylko to na Patronite, ale także przez BuyCoffeeTo - pokazuje, że ta praca ma sens. Że jest dla Was ważna. Jestem za to ogromnie wdzięczna. W ramach tej wdzięczności w początku grudnia dla społeczności Patronów i Matron napisałam eBook o wybieraniu pod choinkę prezentów z myślą o prywatności (śmiało nadaje się do użytku przy każdej okazji, na którą wybieramy elektroniczny prezent :))
2024 r. to rok, w którym spełnia się moje marzenie o przekształceniu tego projektu w media - na razie małe i niezależne, ale dzięki Wam wiem, że z potencjałem. Jeszcze raz - dziękuję. Bez społeczności, którą wspólnie tworzymy, to by nie było możliwe.
2023 rok to rok zmęczenia
Wchodzimy w ten rok naprawdę zmęczeni - takie wrażenie odniosłam obserwując przygotowania do Bożego Narodzenia, ale i do Sylwestra. Politycy nie dali nam wytchnienia nawet na moment - choć pewnie wiele osób oczekiwało, że po wyborach z 15 października sytuacja nieco się uspokoi, nic bardziej mylnego - politycy obu stron dalej sprawnie podsycają i rozogniają emocje, bo rok 2024 to też rok wyborczy. Spolaryzowanym, skłóconym społeczeństwem również znacznie łatwiej się zarządza. Nie trzeba być merytorycznym - ani jako władza, ani jako opozycja - wystarczy robić awanturę.
Zmęczenie i znużenie pogłębiają również coraz bardziej obecne w naszym życiu platformy, usługi i produkty cyfrowe. Choć miniony już rok 2023 był dla nas wszystkich korzystny przede wszystkim pod względem regulacyjnym - w ub. roku weszły w życie dwa potężne pakiety regulacyjne: Akt o usługach cyfrowych (DSA) i Akt o rynkach cyfrowych (DMA). To jednak nie wystarczy, byśmy w pełni mogli uwolnić się od zagrożeń niesionych przez dominację usług i produktów online w naszym codziennym życiu. Największe ryzyko jest bowiem związane z tym, jak są skonstruowane - i związane jest z czasem, który na korzystanie z nich poświęcamy.
Składając spóźnione życzenia, napisałam dzisiaj mojemu znajomemu po fachu - dziennikarzowi ekonomicznemu Maciejowi Danielewiczowi, że czas to najcenniejsze aktywa, jakimi dysponujemy. Kiedy popatrzyłam na wysłaną wiadomość, wiedziałam już, że ten newsletter musi być właśnie o tym - o czasie, który poświęcamy na korzystanie ze smartfonów i przebywanie online.
Ekonomia uwagi
Pozwólcie, że wyjaśnię. Mamy za sobą Boże Narodzenie. Ja spędziłam je na kanapie z książkami Emila Zoli i covidowym bólem głowy, ale pewnie wielu i wiele z Was odwiedzało w te dni rodzinę, lub innych bliskich. W jak wielu przypadkach spędziliście te święta z nosem w telefonie? Zapewne osoby, które w tych dniach zagłębiły się w świat wirtualny, nie były wcale wyjątkami. W wielu wypadkach smartfon może być wybawieniem od krewnych, z którymi nie chcemy spędzać aktywnie czasu na paskudnej i złośliwej dyskusji i naprawdę to rozumiem - jednak w innych, telefon sprawia, że mimo, iż jesteśmy w jednym pomieszczeniu z ludźmi, których kochamy - to jednocześnie przebywamy od nich skrajnie daleko, oddzieleni - nomen omen - szklaną taflą. Nie wiemy nawet, jak zamiast tych kilku minut, które chcieliśmy poświęcić na telefon, mija kilka godzin. Smartfon znów nas wciągnął.
Aplikacje (i całe telefony) projektowane są tak, aby nas uzależniać. Poświęcamy im to, co mamy najcenniejszego - naszą uwagę. Dlatego tak popularne jest pojęcie “ekonomii uwagi” (nie wymyśliła go była blogerka modowa Joanna Glogaza, która napisała książkę o tym tytule, ale zostało merytorycznie nakreślone przez psychologa i ekonoma Herberta A. Simona w 1971 r.). Później, w latach 90-tych, byli Thomas H. Davenport i Michael Goldhaber, którzy używali już pojęcia attention economy par excellence.
Kto pracuje a kto ma wolne?
Poświęcając czas na scrollowanie mediów społecznościowych, kierując swoją uwagę na interesujące nas rzeczy na wielkich platformach online i przywiązując ją do treści, wykonujemy pracę na rzecz firm takich jak Facebook, TikTok czy YouTube. Zaangażowanie użytkowników i ich uwaga jest z punktu widzenia Big Techów absolutnie kluczowe.
Dlaczego mówię o pracy? Przewijanie treści, pisanie komentarzy, zamieszczanie treści, wrzucanie zdjęć, tekstów, oglądanie filmów - to wszystko fizyczne czynności, które zabierają nas czas, wykorzystują zasoby intelektualne, pochłaniają naszą uwagę, którą moglibyśmy przeznaczyć na coś innego. Ten czas, uwaga i konkretny wysiłek, jaki wkładamy w korzystanie z social mediów (choć wydaje nam się ono rozrywką), generują przychody dla Big Techów. Każda treść, jaką zamieszczamy - to dane na nasz temat. Tak samo - każda interakcja, którą podejmujemy z czymś, co znajdziemy na platformach. Dane zaś to dla firm technologicznych zarobek. Na TECHSPRESSO.CAFE przeczytacie tekst o tym, jak Facebook chce zbierać informacje na temat naszej aktywności w zakresie odwiedzania stron internetowych. Jeśli macie wątpliwości - on wyjaśni, dlaczego to takie ważne.
Okazuje się więc, że kiedy wydaje nam się, że mamy wolne i spędzamy miło (?) czas z telefonem, to w rzeczywistości pracujemy na Big Techy i majątek ich prezesów. Fajnie?
Niefajnie.
Jesteśmy zasobem - to wniosek, który wprost wypływa z takiego stanu rzeczy. Firmy technologiczne eksploatują naszą uwagę, nasze zdolności intelektualne, dane na nasz temat. Zarabiają na nas. Traktują nas jak surowce do eksploatacji. Rzeczywistym konsumentem i użytkownikiem ekosystemów mediów społecznościowych są reklamodawcy, używający ich do kierowania do nas swojej komunikacji - my zaś jesteśmy towarem.
Może warto coś zmienić?
Oczywiście, w internecie można znaleźć całe mnóstwo tekstów o tym, jak zerwać z nałogiem sprawdzania telefonu, jak oderwać się od świata online, jak zacząć żyć. To są ważne teksty i przeważnie ich autorzy oraz autorki mają rację. Nie będę powielać ich argumentacji - bazującej na emocjach, na tym, że siedząc w telefonie możemy tracić nawet 60 dni rocznie na scrollowanie. To czas, którego nie spędzimy z rodziną, nie spędzimy go z przyjaciółmi, chłopakiem czy dziewczyną, nie spędzimy go wreszcie na robieniu czegoś dla siebie, czegoś, co nas cieszy, rozwija, bawi, albo po prostu daje nam radość.
Argumentacja, którą ja chciałam Wam podsunąć do refleksji na nowy rok, który kilka dni temu się rozpoczął, związana jest z tym, na czym znam się lepiej, niż na emocjach - właśnie z ekonomią. Może warto zadać sobie pytanie - czy w 2024 roku chcę być produktem, zasobem, surowcem? Czy chcę pozwalać, aby na mojej uwadze, na moim zaangażowaniu w treści zarabiały firmy, które jak ognia unikają odpowiedzialności za oddziaływanie swoich biznesów na psychikę użytkowników i twierdzą, że nie mają wobec nich żadnych zobowiązań - a jeśli dzieje się coś złego, jak np. dezinformacja - to sami jesteśmy sobie winni, że w nią wierzymy?
Władzę platform jesteśmy w stanie ograniczyć tylko siłą własnych decyzji - a najważniejszą z nich jest ta, aby nie poświęcać im czasu. Poza tym ten banał, że mamy tylko jedno życie, to prawda. I ono nie trwa wiecznie.
Do przeczytania następnym razem;
Gosia Fraser
PS subiektywne podsumowanie najważniejszych spraw z ubiegłego roku i moje prognozy na nowy rok będą w kolejnym odcinku podcastu. Stay tuned!