Czeski kontrwywiad demaskuje rosyjską siatkę wpływów. Działała też w Polsce
Tymczasem, Rzeczpospolita Polska nie może wyzwolić się spod czaru własnej zmitologizowanej wersji rzeczywistości i lekceważy zagrożenie operacjami wpływu, nie tylko w infosferze
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
Jeśli podoba Ci się ten newsletter, chętnie słuchasz podcastu i czytasz teksty w serwisie TECHSPRESSO.CAFE, wpadasz do grupy na Facebooku lub na Instagram (zarówno mój prywatny, jak i ten przynależny do projektu) - wesprzyj mnie finansowo na Patronite lub przez BuyCoffeeTo. W ten sposób fundujesz sobie i innym dostęp do wolnych technologiczno-społecznych mediów, które nie biorą pieniędzy od polityków ani wielkich korporacji!
Dzisiejsze wydanie, przeznaczone dla osób wspierających TECHSPRESSO.CAFE na Patronite, dotyczy rewelacji ujawnionych wczoraj przez czeski kontrwywiad - BIS, czyli Bezpečnostní informační služba, podała do publicznej wiadomości iż w wyniku trwającej wiele miesięcy operacji, zidentyfikowała rosyjską sieć wywierania wpływu, która działała m.in. na terytorium Czech i Polski, a także Bułgarii, Belgii, Francji, Niemiec i Niderlandów.
Dwie osoby fizyczne pochodzące z Ukrainy a związane z Kremlem (Wiktor Medwiedczuk i Artiom Marczewski) zostały przez Republikę Czeską wpisane na listę sankcyjną - cała sieć natomiast działała m.in. w kierunku wywierania wpływu na politykę wewnętrzną i międzynarodową krajów, w których była aktywna, ze szczególnym uwzględnieniem wpływu na wybory do Parlamentu Europejskiego i budowania sentymentów antyukraińskich.
Na listę sankcyjną trafiła też firma Voice of Europe, zarejestrowana w Czechach na polskiego obywatela (do tego tematu jeszcze wrócimy).
Kiedy czytam o sprawie, nie wiem, komu wierzyć - premier Czech Petr Fiala deklaruje, że to przede wszystkim akcja czeskich służb doprowadziła do ujawnienia kremlowskiej sieci wywierania wpływu. Polskie media zaś cytują rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Jacka Dobrzyńskiego, który przedstawia sytuację tak, jakby to polska ABW odgrywała pierwsze skrzypce: “przeprowadzone czynności, to wynik międzynarodowej współpracy ABW z szeregiem europejskich służb, skoordynowanej w szczególności z partnerami z Czech” - czytamy w depeszy PAP przedrukowanej na portalu WNP.
Bardziej jednak przychylam się do czeskiej wersji - wspomniana już przeze mnie BIS od dawna zajmuje się mapowaniem rosyjskich wpływów na terenie Republiki Czeskiej. Monitoruję tę działalność uważnie i przyglądam się, jak Czesi angażują się w sprzątanie wcale zabrudzonego rosyjskimi wpływami lokalnego podwórka. Komunikują to publicznie. Inwestują w edukację społeczeństwa. Nie uchylają się od tematu. Obawy budzi jednak to, że do władzy powróci Andrej Babiš - ale to już temat na inny tekst (dajcie proszę znać w ramach feedbacku, czy interesują Was tematy o czeskich służbach i o tym, co się tutaj dzieje w sprawach, którymi się zajmuję!).
Voice of Europe to nie głos Europy, tylko Kremla
Obiecałam, że wrócimy do tematu firmy Voice of Europe.