#49 PRASÓWKA: LinkedIn trenuje AI na danych użytkowników, Facebook nienawidzi polskich wydawców, influencerzy wzmacniają chińską propagandę
Najważniejsze informacje ze świata cyfrowego na dzień 23 września 2024 r.
Dzień dobry!
To kolejne wydanie codziennej prasówki TECHSPRESSO.CAFE, która ukazuje się w wolnym dostępie dla wszystkich. Oprócz tego, w sobotę opublikowane zostanie kolejne wydanie newslettera analitycznego - dla społeczności Patronów TECHSPRESSO.CAFE.
Zapraszam do słuchania nowego odcinka podcastu - w miniony piątek ukazał się na wszystkich platformach (Spotify, Apple Podcasts, YouTube). Opowiadam w nim o tym, dlaczego tak bardzo nie znosimy dziś swojej pracy i co wspólnego z tym mają nowe technologie.
Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz wesprzeć moją działalność na Patronite, lub poprzez wykupienie subskrypcji na Substacku. Piszę dla Was teksty w serwisie TECHSPRESSO.CAFE i nagrywam swój podcast a także prowadzę Instagram z newsami tworząc niezależne media o tematyce technologiczno-społecznej tylko i wyłącznie dzięki swoim czytelnikom - nie biorę pieniędzy ani od wielkich firm technologicznych, ani od polityków.
#49 Prasówka TECHSPRESSO.CAFE - 23 września 2024 r.:
Facebook nie zgadza się ze zmianami w polskim prawie autorskim, dlatego w linkach prowadzących do newsów od polskich wydawców nie zobaczymy już obrazków - tylko sam tekst. Jemy oczami, zatem rezultat takich działań jest oczywisty: jeszcze rzadziej będziemy klikać w linki i przechodzić do portali internetowych, z których one pochodzą. To kara za “niekorzystną” dla Big Techów implementację przez Polskę dyrektywy unijnej o prawach autorskich. Dodatkowo, Meta robi fikołek intelektualny i twierdzi, że treści informacyjne nie przyciągają użytkowników Facebooka. Ciekawe, bo coraz więcej osób czerpie informacje właśnie z mediów społecznościowych - a w Polsce Facebook nadal pozostaje liderem, jeśli chodzi o tę kwestię. Koncern jednak sam doskonale uzasadnia swoje tezy - aby móc wykazać, że treści informacyjne nie przyciągają użytkowników, wcześniej systematycznie obniżał ich widoczność i wycinał je z naszych strumieni aktualności. Więcej na ten temat przeczytasz w serwisie Money.pl.
W ubiegłą środę LinkedIn przyznał, że trenuje sztuczną inteligencję w oparciu o dane użytkowników bez uzyskania ich zgody. W przypadku procesów uczenia, do których już doszło, użytkownicy są bezradni i nie mogą się z nich “wypisać” - jedyne, co można zrobić, to nie wyrazić zgody na przyszłe wykorzystanie danych do takich celów. W swojej nowej polityce prywatności LinkedIn przy okazji wspomina, że wykorzystanie danych do szkolenia AI stanowi ryzyko dla prywatności - szczególnie w przypadku, gdy użytkownik będzie korzystał z funkcji generatywnej sztucznej inteligencji z wykorzystaniem swoich danych osobowych. Firma, należąca do Microsoftu, stwierdziła też (bezczelnie do reszty), że włączone domyślnie wykorzystanie danych do trenowania AI służy wszystkim. Najlepsze jest to, że… nas to na szczęście nie dotyczy, dzięki temu, iż żyjemy w Unii Europejskiej i mamy RODO. Nie można domyślnie włączyć nam wykorzystania naszych danych w takich celach bez naruszenia tych przepisów. Więcej na ten temat przeczytasz w serwisie Ars Technica.
Chiny wykorystują influencerów do wzmacniania swojej propagandy i rozmywania dyskusji o prawach człowieka w regionie Sinciangu. Pożytecznymi idiotami stają się np. brytyjscy blogerzy podróżniczy, którzy odbywają kontrolowane przez władze ChRL wycieczki i np. informują swoją publiczność, iż “nie widzą żadnych nadużyć wobec praw człowieka”. Sinciang to region, w którym te ostatnie są łamane notorycznie, szczególnie w przypadku muzułmańskiej mniejszości Ujgurów, wykorzystywanych m.in. do przymusowej pracy i prowadzenia badań nad rozwojem nowych technologii, szczególnie tych służących do inwigilacji i nadzoru elektronicznego. W rozwijaniu obopólnych korzyści aparatu propagandowego ChRL oraz influencerów służy m.in. system ruchu bezwizowego, którego zasady sprzyjają podróżom internetowych celebrytów. Więcej na ten temat przeczytasz w dzienniku “Telegraph”.
Mimo, że w teorii mamy już przyjęty AI Act, to firmy technologiczne nadal próbują wpłynąć na system prawny w UE wokół sztucznej inteligencji. Konkretnie chodzi o systemy AI ogólnego zastosowania i o to, jak restrykcyjne będą wytyczne dotyczące ich funkcjonowania. Sprawa dotyczy m.in. czatbotów takich jak ChatGPT, a gra toczy się o prawa autorskie oraz praktykę wykorzystywania przez firmy rozwijające AI danych znajdujących się w otwartym dostępie w internecie do jej szkolenia. To uderza we właścicieli praw autorskich do treści, takich jak m.in. autorzy książek, wydawcy medialni czy artyści, którzy mogą domagać się od firm ogromnych odszkodowań za naruszenia - pytanie tylko brzmi, czy prawo będzie w UE stosowane z korzyścią dla nich, czy dla głównie amerykańskich firm technologicznych. Więcej na ten temat przeczytasz w agencji Reutera. Zachęcam też do przesłuchania audycji na ten temat, którą nagrałam z ekspertem w temacie - dr Mikołajem Birkiem. Znajdziecie ją tutaj.
TOR zapewnia użytkowników, że jest bezpieczny. Wcześniej pojawiły się doniesienia o tym, że Niemcy i inne kraje pracują nad deanonimizacją użytkowników tej przeglądarki. Popularna cebulowa przeglądarka twierdzi, że jest bezpieczna - o ile korzysta się z najnowszej wersji jej narzędzi. Niemieckie służby miały wykorzystywać technikę ataku czasowego polegającą na analizie czasu, który zabiera wykonanie algorytmów kryptograficznych, do tego aby zidentyfikować i aresztować operatorów platformy pedofilskiej Boystown. Problem polega na tym, że TOR-a używają nie tylko przestępcy, ale także dziennikarze i np. aktywiści działający na rzecz praw człoweika w krajach, w których działalność taka jest karalna i grozi nie tylko pozbawieniem wolności, ale nawet śmiercią. Więcej na ten temat przeczytasz w serwisie Bleeping Computer.
To wszystko na dziś; do przeczytania jutro!
Gosia Fraser